12:33

Nauka radości z radości, czyli relacja ze Szlachetnej Paczki



Muzyczne tło w supermarketach skomponowane jest w taki sposób, aby klienci chętniej przekazywali swoje pieniądze kasjerom. Szelest papierowej gotówki, brzdęk uderzających o plastikową podstawkę monet, pikająca akceptacja pinu i wirujące echo kasowanych produktów - cała ta symfonia przypomina nam o nadchodzącej Gwiazdce.

Kiedy miałam  jedenaście lat, wraz z bratem i mamą wybraliśmy się na zakupy przedświąteczne. Do tej pory pamiętam twarz chłopaka, który podszedł do nas w hipermarkecie i poprosił nas o to, abyśmy kupili mu coś do jedzenia. Pamiętam, że byłam przerażona i w sumie nawet nie wiedziałam, dlaczego. Nasza mama kupiła mu to, czego potrzebował, a on sam podziękował i zniknął równie szybko, jak się pojawił.

Być może tak bardzo boimy się ludzi, którzy potrzebują od nas pomocy, ponieważ sami postrzegamy siebie jako osoby nie będące w stanie jej zapewnić. Być może brakuje nam empatii i współczucia; być może brakuje nam wiary we własne możliwości. A może nasza zdolność do okazywania litości nie jest warunkowana przez poziomy wrażliwości tylko przez to, jak wygląda nasz autoportret.

Bardzo trudno jest zrozumieć, że mamy prawdziwy wpływ na rzeczywistość. Że to my jesteśmy zmianą. Wszystko wydaje się takie samo i takie samo wydaje się pozostać po tym, jak całkiem znikniemy. Wniesienie czegoś wartościowego w życie społeczeństwa wydaje się odległą ideologią. Polityką.

Prawda jest taka, że właśnie w większych grupach możemy zdziałać więcej. Zmienić bardziej. Nawet w tak podstawowej strukturze, jaką jest rodzina, poprzez odpowiednią organizację stajemy się realną siłą. Razem gotujemy wigilijne dania, ubieramy choinkę, kreujemy ten cały świąteczny nastrój… tworzymy Szlachetną Paczkę.

Opowieść, którą jednak chcę tutaj naszkicować, nie dotyczy bezpośrednio rodziny, lecz grupy młodych ludzi. Studentów dziennikarstwa, którzy postanowili wcisnąć swoją maleńką zmianę w otoczenie.



W tym roku odbyła się piętnasta edycja Szlachetnej Paczki – druga, w której brałam udział. Akcja polega na organizacji grupy ludzi, z którymi chce się w sposób materialny wspomóc wybraną w internetowej bazie rodzinę. Następnie tworzy się prezenty, których zawartość odpowiada przedstawionym potrzebom ludzi, którym zdecydowano się je przygotować.

Dziennikarstwo w tym roku podarowało swoją SzPaczkę starszemu małżeństwu. Około trzydzieści osób realnie odmieniło czyjeś święta. Ludzie „z zewnątrz” pisali do nas, czy mogą w jakikolwiek sposób dołożyć swoją cegiełkę w jej budowaniu. A z relacji wolontariuszki, która zawiozła paczuszki, paczki i paki do „naszej rodziny” wynika, że „jak długo żyją, takiej Gwiazdki jeszcze nie widzieli”. 

Razem staliśmy się pewną siłą. I moim zdaniem, mamy prawo być z tego dumni. Zrealizowaliśmy, od początku do końca, projekt, dzięki któremu wnieśliśmy pozytywną zmianę w rzeczywistość. I to wszystko tylko dzięki odrobinie wiary we własne możliwości.

Miejmy nadzieję, że zobaczymy się za rok przy tej samej okazji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 ZJADACZ POPKULTURY , Blogger